Polecamy

Fanklub Andrzeja Korzyńskiego / rozmowa z panią Gabrielą Maliną, wiceprezesem Pomorskiego Towarzystwa Oświatowo-Kulturalnego

    Rozmawiam z panią Gabrielą Maliną, wiceprezesem Pomorskiego Towarzystwa Oświatowo-Kulturalnego.

    Pani Gabrielo w czerwcu zeszłego roku założyliście fanklub Kompozytora Andrzeja Korzyńskiego. Zanim opowie pani o tej grupie, proszę krótko przybliżyć sylwetkę pana Andrzeja.

    GM: To najbardziej znany nieznany kompozytor – każdy zna Franka Kimono „Nie rycz, mała nie rycz…”, albo muzykę z „Pana Kleksa”, a niewiele osób słyszało nazwisko tego Wielkiego Kompozytora. To twórca takich hitów jak „Żółte kalendarze” czy „Do łezki łezka” – wymieniać by można było bardzo długo. To przede wszystkim twórca muzyki filmowej: „07 zgłoś się” czy „Panna Nikt”, albo do zupełnie nowego filmu: „Mowa ptaków” – lista znów przekraczałaby setki pozycji – każda wyjątkowa, nowoczesna, ponadczasowa, bo taki jest Pan Andrzej Korzyński. To kompozytor dla małych i dużych, dla wymagających i mniej wymagających, dla lubiących muzykę tzw. poważną i muzykę nowoczesną – tak przedstawia się w swojej twórczości. Dla mnie przede wszystkim to człowiek niezwykle wrażliwy i z dużym poczuciem humoru. W rozmowach za każdym razem czuje dużo ciepła, życzliwości i szczerości – jakbyśmy się dobrze znali.

    To kto wpadł na pomysł założenia fanklubu?

    GM: Inicjatywa stworzenia Fanklubu wyszła zupełnie od dzieci – i to jest najwspanialsze! Podczas jednych z warsztatów muzycznych, których jestem autorem, szukałam postaci, która byłaby swego rodzaju wentylem do muzyki wyższej, lepszej, dzięki której będę mogła wprowadzić dzieci w piękniejszy świat. Pan Andrzej Korzyński wydał mi się do tego idealny! Stworzył piękne piosenki dziecięce, które sama uwielbiam, jego muzyka filmowa często zawiera mnóstwo dźwiękowych eksperymentów, co czyni ją dużo nowocześniejszą i ciekawszą w odbiorze dla dzieci. A jest to muzyka niezwykle ambitna. Podczas warsztatów stworzyła się niezwykła synergia – dzieci codziennie z coraz większym zapałem i ciekawością odkrywały sylwetkę i twórczość Kompozytora, zachowując się przy tym jakby były co raz bliżej spotkania z gwiazdą rock czy POP! Wiedziałam, że dzieje się coś wyjątkowego – to działało w obie strony – ja też czułam ekscytację. Fascynującym dla nich było to, że Kompozytor żyje i jest osobą, którą można spotkać na ulicy. Że nie jest to „pan z obrazu”., niedostępna postać w żabocie”. Niestety zwykle takie postaci i tylko tacy kompozytorzy są im przedstawiani w systemie edukacji. Dobrze, że jacyś w ogóle…

    Jedna z uczestniczek – Maja – opowiedziała, że podczas pandemii odkryła nową pasję – pisanie listów. Opowiadała o tym z wielką zapałem i zaproponowała napisanie listu do Pana Andrzeja Korzyńskiego. Spytała mnie czy to możliwe. Odpowiedziałam, bez dłuższego namysłu, że tak, choć wiedziałam, że może być problem z adresem. Atmosfera wokół Jego sylwetki była bardzo magiczna od początku, więc wiedziałam, że muszę im dać te możliwość. Listów powstało chyba kilkanaście! Mieliśmy pisać jeden wspólny, ale okazało się, że każde z dzieci miało bardzo dużo do powiedzenia Panu Andrzejowi – np. że „marzą o takim dziadku jak On”, albo „żeby zdradził sposoby na pisanie takich wspaniałych utworów”, no i każdy miał inne preferencje muzyczne w twórczości Pana Korzyńskiego, o których koniecznie chciał napisać. Znalazłam kontakt z wytwórnią GAD Reckords, która opiekuje się twórczością Andrzeja Korzyńskiego i postanowiłam spróbować skontaktować się przez nich. Trafiłam tam na wspaniałego Pana Michała Wilczyńskiego – niesamowicie ciepłego i cierpliwego człowieka, który, wzruszony historią, obiecał przekazać przesyłkę Panu Andrzejowi. Pandemia spowodowała, że trwało to 3 miesiące, i po tych 3 miesiącach, w pewien ponury poranek odebrałam nieznajome połączenie telefoniczne – to był Pan Andrzej Korzyński! Poranek stał się najlepszym jaki mogłam sobie wymarzyć!

    Jak pan Andrzej Korzyński przyjął tę informację?

    GM: Był wzruszony, przeczytał wszystkie listy, skomentował każdy. Pytał o dzieci – w jakim wieku są, czy mają styczność z muzyką na co dzień. Powiedział, że koniecznie musi na te listy odpowiedzieć, i że ma prezenty dla wszystkich w postaci płyt i książki. Był niesamowicie szczery, ciepły i nadzwyczajnie „normalny” – taki jak dzieci go odebrały i czym dzieci zachwycił – swoją przystępnością.

    Czy dzieciom z fanklubu udało się spotkać z panem Andrzejem? Czy są takie szanse i plany?

    GM: Jeszcze nie udało się spotkać, ale takie marzenia są! Dzieci nadal reagują piskiem na każdą wiadomość o Panu Andrzeju – Michael Jackson się chowa! (śmiech)

    Czym fanklub się zajmuje i jakie macie plany dotyczące rozpowszechniania twórczości pana Andrzeja?

    GM: Przede wszystkim propagowaniem twórczości i sylwetki Pana Andrzeja Korzyńskiego. Uważam, że to nasze niedoceniane „dobro narodowe” i pozwala niesamowicie wprowadzić w świat muzyki pięknej dzieci, młodzież i dorosłych – bo do tak szerokiego grona dociera twórczość Pana Korzyńskiego. Podczas licznych rozmów Pan Andrzej powiedział wprost, co chciałby, żeby przybliżyć dzieciom – wspominał o świetnym filmie „Pierścień i róża”, do którego napisał cudowną muzykę, przesłał swoją książkę i prosił żeby wspólnie czytać (ma sporo żartobliwych anegdot), opowiadał, że jego wnuki najlepiej jednak bawią się przy „Franku Kimono” :). Zainteresowanie fanklubem jest naprawdę spore. Na razie jesteśmy po spotkaniach z młodzieżą, która sama proponuje czym chciałaby się zająć z twórczości Pana Andrzeja. Na pierwszym miejscu są chyba filmy z jego muzyką – zaopatrzyliśmy się już w specjalny sprzęt żeby móc je wspólnie oglądać. Nie chcę im niczego narzucać, a bardziej wspierać i pokazywać możliwości – wiem, że to co sami stworzą będzie dużo mocniejsze. Na razie się nie mylę. Młodzież sama inicjuje spotkania i ma wiele pomysłów. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że mogę to obserwować! Na pewno jesteśmy na początku drogi, ale widzę, że ta droga jest piękna.

    Czy dzieci z fanklubu widziały film z lat 70 – tych, pt. „Motyle” (reż. J. Nasfeter) z muzyką Andrzeja Korzyńskiego? To film wciąż bardzo aktualny, dotyczący trudnych relacji rówieśniczych i rodzinnych 12 – latków. Film jest bardzo emocjonalny, także za sprawą przejmującej muzyki pana Andrzeja. Czy taki seans jest przewidziany? A może już się odbył?

    GM: Seanse filmowe to nasz nr 1 na najbliższy czas, a film „Motyle” już był. Dzieci zauważyły sporo analogii między muzyką z tego filmu, a np. muzyką do filmu „Akademia Pana Kleksa”. Cieszę się, że podchodzą do tego tak dojrzale – zapamiętują te dźwięki, reagują żywo na zmianę muzyki podczas seansu, rozpoznają charakter kompozytora – to nie są łatwe spostrzeżenia.

    Ilu członków liczy fanklub i czy można do was dołączyć? Jak tak, to jakie warunki trzeba spełnić, by dołączyć do tej grupy?

    GM: Jest już kilkadziesiąt osób! Wystarczy się do nas zgłosić na FB „Fanklub Kompozytora Andrzeja Korzyńskiego” lub „Pomorskiego Towarzystwa Oświatowo-Kulturalnego”, przy którym działa fanklub i przyjść na spotkanie. Jeżeli ktoś nie ma FB to może przyjść bezpośrednio do naszej siedziby przy ul. Włościańskiej 1 – jesteśmy tam od pn. do pt. do późnych godzin wieczornych.

    Co doradziłaby pani osobom, które chciałyby założyć fanklub swojego idola, a nie mają pojęcia od czego zacząć?

    GM: Myślę, że niezbędni są chętni do tego ludzie. Od tego bym zaczęła – od ludzi. Tak to było u nas. A potem zadbałabym o zgodę idola i formalności – jeżeli chcemy żeby fanklub był oficjalny, powinniśmy mieć podpisaną umowę z samym idolem. Polecam skonsultować to z prawnikiem.

    Fanklub Kompozytora Andrzeja Korzyńskiego
    Pomorskie Towarzystwo Oświatowo-Kulturalne
    ul. Włościańska 1 Szczecin

    Bardzo dziękuję za rozmowę
    szczecindladzieci.net.pl

     

Newsletter

Dodaj wydarzenie

Wydarzenia